Mecz Arki z Koroną był drugim a zarazem kulminacyjnym elementem weekendu w Trójmieście.
Jak na prawdziwego wczasowicza przystało, mecz poprzedziłam spacerem Nadmorskim Bulwarem.
Szczęśliwie wiatr nie urwał mi głowy i po konkretnej inhalacji jodem udałam się na stadion.
Szczęśliwie wiatr nie urwał mi głowy i po konkretnej inhalacji jodem udałam się na stadion.
Nieczęsto podróżuję pociągiem ale odkryłam niezaprzeczalne zalety takich wycieczek. Przede wszystkim duże możliwości konsumpcyjne.
Przed meczem wybraliśmy się do restauracji położonej paręset metrów od stadionu. Nie tylko my wpadliśmy na tak znakomity pomysł, bo ludzi w lokalu cała masa.
Przy stoliku obok działacze związkowi na obiedzie... Między innymi... obiedzie ;)
Przy stoliku obok działacze związkowi na obiedzie... Między innymi... obiedzie ;)
Jak wiadomo, jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, dlatego obecny przy stole VIP Michał Listkiewicz uspokajał współbiesiadników:
- Spokojnie! Panowie! Jak trzeba opóźnić mecz - to już dzwonię.
Kibice Arki zaprezentowali oprawę nawiązującą do urodzin miasta. Spotkanie rozegrano 10 lutego, w 93 rocznicę nadania Gdyni praw miejskich. Na trybunach pojawiła się ogromna sektorówka, przedstawiająca postaci zasłużone dla historii miasta z podpisem "Zbudowali miasto, które zostało dumą Polski i Polaków".
Była to moja druga wizyta na meczu Ekstraklasy w Gdyni. Mam szczęście do oberwania chmury na tym obiekcie. Padało, co w warunkach zimowych potęguje uczucie zimna.
W akcie desperacji sięgnęłam do kieszeni i przez chwilę ucieszyłam się bo wyczułam w czeluściach kurtki rękawiczki. Jak się później okazało, nie były to rękawiczki a skarpetki, ale poważnie zastanawiałam się czy nie ubrać ich na ręce.
Wiało. Mocno. Zwiewając banery reklamowe ułożone na murawie. Pracownik obiektu dzielnie walczył o prawidłowe ułożenie tych banerów, uciekając się nawet do próby przyklejenia taśmą montażową do murawy. Bezskutecznie.
Murawa w stanie agonalnym.
Urodziny Gdyni uczcili tylko kibice. Piłkarze Arki Gdynia ostatnio wygrali na inaugurację wiosny w Ekstraklasie 13 lat temu i tym razem fatum nie zostało przełamane.
Ulegli Koronie 1:2.
Ulegli Koronie 1:2.
A wspierani byli konkretnie, przez cały sektor za bramką.
Jeden z kibiców, któremu w przeciwieństwie do mnie i mojej dramatycznej myśli o założeniu skarpet na ręce, było bardzo ciepło, zdjął koszulkę i starał się przejąć prym w prowadzeniu dopingu.
Jeden z kibiców, któremu w przeciwieństwie do mnie i mojej dramatycznej myśli o założeniu skarpet na ręce, było bardzo ciepło, zdjął koszulkę i starał się przejąć prym w prowadzeniu dopingu.
Jego młodzieńcza fantazja została jednak skomentowana słowami Gniazdowego Arki:
- Przestań pajacować!
Słowa te również mnie zmobilizowały i porzuciłam myśli o założeniu skarpet na ręce.
Ciekawostki i statsy z mojego 2/2019:
Zdjęcia mojego autorstwa można obejrzeć klikając poniżej:
Galeria Pociąg do Futbolu
Galeria Stadionowi Oprawcy
Ciekawostki i statsy z mojego 2/2019:
- byłam i PIŁAM, co prawda jedno piwko, ale zawsze. O jedno więcej niż na większości moich meczowych wypadów.
- murawa w Gdyni w lutym miała zapach akwarium. Dość długo nie czyszczonego akwarium, w którym coś zdechło.
- w doliczonym czasie pierwszej połowy, sędzia główny spotkania, pan Rafał Raczkowski, podyktował rzut karny dla Korony. "Jedenastkę" na gola zamienił pewnie Kovacević.
- widzów 6111
Zdjęcia mojego autorstwa można obejrzeć klikając poniżej:
Galeria Pociąg do Futbolu
Galeria Stadionowi Oprawcy
Komentarze
Prześlij komentarz