Przejdź do głównej zawartości

BYŁA I PIŁA

Lubię obejrzeć mecz lub pięć. Stadionowy piknik i piwożłop w wolnych chwilach. Stara baba z futbolowym zboczeniem. Im niższa liga tym większa frajda. Zakochana w klimatach "kartoflisk", w żyjących trybunach, boiskowych i poza boiskowych historiach. Fotograf amator, zdarza mi się focić na meczach dla lokalnej prasy a i czasem dla Stadionowych Oprawców. Z pociągiem do pisania, na zasadzie: "nie umiem, nie wiem, ale się wypowiem". Zmagam się z przypadłością sraczki słownej, zwanej w niektórych kręgach "słowotokiem". 



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Fotbal je moje láska! Czeska miłość, czyli o weekendzie w Pradze 13-16.09.2019

Chciałam opisać wrażenia, emocje i atrakcje weekendu w Pradze na świeżo ale wyszło jak zawsze i od wrześniowej wizyty minęło już trochę czasu. Nigdy wcześniej nie byłam w Pradze ani w ogóle w Czechach na meczu. Wiele dobrego słyszałam i cieszę się, że udało mi się doświadczyć osobiście. Organizatorem, sponsorem, przewodnikiem i towarzyszem wyjazdu do Pragi był Krzysztof - Wagon Trzeci Pociągu do Futbolu , znany również jako mój konkubent. Moja rola w tym wyjeździe ograniczyła się do zachwycania się wycieczką.  Wspomnę, że kiedy jeszcze Krzysztof nie był tak bliski mojemu sercu, na portalu społecznościowym obejrzałam zdjęcia z jego wyjazdu do Portugalii. Już wtedy wiedziałam, że jeżeli ktokolwiek miałby zorganizować wycieczkę spełniającą w 100% moje wymagania dotyczące turystyki, to właśnie On. 2019-09-13 Piątek Do Pragi podróżowaliśmy pociągiem. Trasa Bydgoszcz - Warszawa - Praga. Pierwszych czeskich uroków doświadczyłam zaraz po przekroczeniu granic...

Weekend z ESA, czyli jak skutecznie zagłuszyłam głód futbolu.

Grudniowy weekend spędziłam na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. W piątek odwiedziłam Poznań, a że wrażeń było mi mało, w niedzielę pojechałam do Gdańska, na "hit kolejki". Nie bez powodu w cudzysłowie.  O ile mecz w Gdańsku był od jakiegoś czasu w planach, to Poznań był całkowitym spontanem. Przeczytałam u znajomego na tablicy FB, że ma wolne miejsce w aucie na piątkowy wyjazd na mecz. Do Poznania mam 150 km, a że mam już swoje lata, wzrok daleki od sokolego i spektakularny wjazd w las autem na koncie, to dalsze, a zdecydowanie nocne podróże wolę spędzać jako pasażer.  Głos rozsądku co prawda sugerował pozostanie w domu i wyleczenie kataru, ale głos znajomego Groundhopper'a: "Debiut Nawałki w Poznaniu zobaczysz - co ci szkodzi?!"  ostatecznie przechylił szalę na wyjazd. Właściwie to jedyne co mogło mnie jeszcze odwieść od tego pomysłu to negatywne rozpatrzenie wniosku akredytacyjnego, ale Lech Poznań nie trzyma w niepewności i info...