Chciałam opisać wrażenia, emocje i atrakcje weekendu w Pradze na świeżo ale wyszło jak zawsze i od wrześniowej wizyty minęło już trochę czasu.
Nigdy wcześniej nie byłam w Pradze ani w ogóle w Czechach na meczu. Wiele dobrego słyszałam i cieszę się, że udało mi się doświadczyć osobiście.
Organizatorem, sponsorem, przewodnikiem i towarzyszem wyjazdu do Pragi był Krzysztof - Wagon Trzeci Pociągu do Futbolu, znany również jako mój konkubent. Moja rola w tym wyjeździe ograniczyła się do zachwycania się wycieczką.
Wspomnę, że kiedy jeszcze Krzysztof nie był tak bliski mojemu sercu, na portalu społecznościowym obejrzałam zdjęcia z jego wyjazdu do Portugalii. Już wtedy wiedziałam, że jeżeli ktokolwiek miałby zorganizować wycieczkę spełniającą w 100% moje wymagania dotyczące turystyki, to właśnie On.
Nigdy wcześniej nie byłam w Pradze ani w ogóle w Czechach na meczu. Wiele dobrego słyszałam i cieszę się, że udało mi się doświadczyć osobiście.
Organizatorem, sponsorem, przewodnikiem i towarzyszem wyjazdu do Pragi był Krzysztof - Wagon Trzeci Pociągu do Futbolu, znany również jako mój konkubent. Moja rola w tym wyjeździe ograniczyła się do zachwycania się wycieczką.
Wspomnę, że kiedy jeszcze Krzysztof nie był tak bliski mojemu sercu, na portalu społecznościowym obejrzałam zdjęcia z jego wyjazdu do Portugalii. Już wtedy wiedziałam, że jeżeli ktokolwiek miałby zorganizować wycieczkę spełniającą w 100% moje wymagania dotyczące turystyki, to właśnie On.
2019-09-13 Piątek
Do Pragi podróżowaliśmy pociągiem. Trasa Bydgoszcz - Warszawa - Praga.
Pierwszych czeskich uroków doświadczyłam zaraz po przekroczeniu granicy, kiedy do pociągu został doczepiony czeski wagon restauracyjny. Na przystawkę piwko, danie główne knedliczki z mięsem i sosem a na deser... Piwko :)
Do Pragi dotarliśmy w piątek 13.09., przed godziną 18stą. W sam raz żeby zameldować się w hotelu, zostawić graty i delikatnie rozpocząć czeski weekend, oczywiście meczem.
Praga oraz okolice są doskonale skomunikowane! Duży wybór środków transportu publicznego, autobusy, tramwaje ale przede wszystkim 3 linie metra. Pomimo otwartych bramek na wszystkich stacjach metra, komunikacja w Pradze nie jest darmowa. Biorąc pod uwagę ilość przesiadek i komfort podróżowania oraz koszt mandatu za ewentualny brak biletu, czyli 1500 CZK, w tym 800 CZK do zapłacenia na miejscu, naprawdę opłaca się kupić bilet. Kosztu biletu 3-dniowego 310 koron.
Praga oraz okolice są doskonale skomunikowane! Duży wybór środków transportu publicznego, autobusy, tramwaje ale przede wszystkim 3 linie metra. Pomimo otwartych bramek na wszystkich stacjach metra, komunikacja w Pradze nie jest darmowa. Biorąc pod uwagę ilość przesiadek i komfort podróżowania oraz koszt mandatu za ewentualny brak biletu, czyli 1500 CZK, w tym 800 CZK do zapłacenia na miejscu, naprawdę opłaca się kupić bilet. Kosztu biletu 3-dniowego 310 koron.
Pierwszy mecz jaki obejrzałam w Czechach to Sokol Dolní Počernice - Sk Victoria Sterboholy.
Na mecz, do położonej około 15 kilometrów od centrum Pragi dzielnicy Dolní Počernice dotarliśmy kolejką podmiejską, na którą obowiązywały zakupione wcześniej bilety 3-dniowe.
Na miejscu okazało się, że udało nam się trafić na derby a dzielnice reprezentowane przez kluby dzieli dystans około 2 kilometrów.
Na mecz, do położonej około 15 kilometrów od centrum Pragi dzielnicy Dolní Počernice dotarliśmy kolejką podmiejską, na którą obowiązywały zakupione wcześniej bilety 3-dniowe.
Na miejscu okazało się, że udało nam się trafić na derby a dzielnice reprezentowane przez kluby dzieli dystans około 2 kilometrów.
Pierwszy mecz i od razu szok! Szok dla bywalca polskich niższych lig, którym jestem.
Od wejścia na stadion czuć było zapachy z grilla. Na obiekcie znajdował się bar. Na boisku działająca elektroniczna tablica wyników. Dostępna była toaleta.
W opisie weekendu w Pradze dość często pojawiać się będzie zachwyt nad dostępem do toalety. Większość z panów nie odczuwa tak braku toalety, szczególnie po wypiciu piwka, jak kobiety. Dostęp do toalety, i tutaj zaznaczam toalety a nie toi-toia, to niesamowity komfort psychiczny. Jako baba nie muszę się zamartwiać czy krzaki będą wystarczająco wysokie, czy w ogóle będą jakieś krzaki, czy w zad nie wejdzie mi kleszcz lub ilu ludzi będzie narażonych na widok mojego gołego kapsla.
Na mecz dotarliśmy około pół godziny przed pierwszym gwizdkiem więc na spokojnie udaliśmy się do baru! gdzie jak zapewne łatwo się domyślić, wypiliśmy piwo. Na pół godziny przed meczem na trybunach i przy barze było już sporo kibiców. Mecz odbywał się wieczorową porą przy sztucznym oświetleniu.
W szeregach drużyny gospodarzy sobowtór Roberto Carlosa, chociaż mój Tour Guide stwierdził, że to bardziej Aílton Gonçalves da Silva.
Od wejścia na stadion czuć było zapachy z grilla. Na obiekcie znajdował się bar. Na boisku działająca elektroniczna tablica wyników. Dostępna była toaleta.
W opisie weekendu w Pradze dość często pojawiać się będzie zachwyt nad dostępem do toalety. Większość z panów nie odczuwa tak braku toalety, szczególnie po wypiciu piwka, jak kobiety. Dostęp do toalety, i tutaj zaznaczam toalety a nie toi-toia, to niesamowity komfort psychiczny. Jako baba nie muszę się zamartwiać czy krzaki będą wystarczająco wysokie, czy w ogóle będą jakieś krzaki, czy w zad nie wejdzie mi kleszcz lub ilu ludzi będzie narażonych na widok mojego gołego kapsla.
Na mecz dotarliśmy około pół godziny przed pierwszym gwizdkiem więc na spokojnie udaliśmy się do baru! gdzie jak zapewne łatwo się domyślić, wypiliśmy piwo. Na pół godziny przed meczem na trybunach i przy barze było już sporo kibiców. Mecz odbywał się wieczorową porą przy sztucznym oświetleniu.
W szeregach drużyny gospodarzy sobowtór Roberto Carlosa, chociaż mój Tour Guide stwierdził, że to bardziej Aílton Gonçalves da Silva.
Oprócz zatankowania trzech piw zaliczyłam również debiut w konsumpcji czeskiego cateringu stadionowego.
Mecz zakończył się wynikiem 3:2.
Pomimo bardzo długiej podróży tego dnia, odczuwalnego fizycznego zmęczenia, do hotelu wracałam zachwycona! Opita i objedzona!
"Ale fajnie!" - taką myśl miałam zapętloną w głowie. Na twarzy uśmiech z elementami zmęczenia i upojenia piwem.
"Ale fajnie!" - taką myśl miałam zapętloną w głowie. Na twarzy uśmiech z elementami zmęczenia i upojenia piwem.
2019-09-14 Sobota
Mój Tour Guide na sobotę zaplanował aż trzy mecze!
Pierwszy sobotni mecz to spotkanie 3 ligi czeskiej, FK Loko Vltavín - TJ Jiskra Domažlice.
Pierwsze wrażenie? Mogłabym zostać na tym obiekcie!
Serce od wejścia zabiło mi tak mocno jak kiedy Jacek Krzynówek strzelił gola Portugalii w 2007!
Pierwszy sobotni mecz to spotkanie 3 ligi czeskiej, FK Loko Vltavín - TJ Jiskra Domažlice.
Pierwsze wrażenie? Mogłabym zostać na tym obiekcie!
Serce od wejścia zabiło mi tak mocno jak kiedy Jacek Krzynówek strzelił gola Portugalii w 2007!
Bilet wstępu na mecz kosztował 50 koron. Do bardzo fajnego, kolorowego biletu dołączony był w cenie program meczowy. Bagatela 16 stron! W programie między innymi tabele, terminarze, relacja z poprzedniego meczu, opis przeciwnej drużyny a nawet wywiad z bramkarzem, gdzie urzekło mnie pytanie o "fotbalovy sen".
Nie znam języka czeskiego ale jest na tyle podobny do polskiego, że ze zrozumieniem nie miałam większych problemów. Jak większość ludzi po kilku piwach jestem poliglotą. Dodatkowo otrzymałam radę od Krzysztofa dotyczącą mówienia po czesku:
"Kalecz język polski wyobrażając sobie, że tak powiedziałby Krecik".
Oprócz rady otrzymałam również ostrzeżenie, żeby niczego nie szukać ("sukać") bo słowo to w języku czeskim oznacza po prostu "pieprzyć". Jak to w życiu bywa, im mocniej starałam się nie wypowiadać tego słowa tak dość często jednak czegoś szukaliśmy - najbardziej ostrzegający mnie Krzysztof przy śniadaniu bardzo głośno szukał cukru :)
"Kalecz język polski wyobrażając sobie, że tak powiedziałby Krecik".
Oprócz rady otrzymałam również ostrzeżenie, żeby niczego nie szukać ("sukać") bo słowo to w języku czeskim oznacza po prostu "pieprzyć". Jak to w życiu bywa, im mocniej starałam się nie wypowiadać tego słowa tak dość często jednak czegoś szukaliśmy - najbardziej ostrzegający mnie Krzysztof przy śniadaniu bardzo głośno szukał cukru :)
Na obiekcie FK Loko, pomimo prac budowlanych związanych z rozbudową osiedla, obecne były wszystkie elementy wprawiające mnie w zachwyt! Foodtruck, w którym można było nabyć kiełbasę, w tym również białą, z grilla no i oczywiście piwo, stoliki z parasolami i oczywiście toaleta! Można pić piwko bez obaw o pełen pęcherz!
Na szczęście nie jestem dżentelmenem, mecz rozpoczynał się o 10:15 a już piłam drugie piwo.
Na szczęście nie jestem dżentelmenem, mecz rozpoczynał się o 10:15 a już piłam drugie piwo.
Mecz Loko obejrzeliśmy w towarzystwie Kibica Rafała, prowadzącego blog "footballsightseeing", który też spędzał weekend w Pradze. Rafała spotyka niesamowita ilość nieprawdopodobnych historii od zapomnienia biletów na zagraniczny mecz po podróże autostopem w Izraelu.
Nie wiem czy to zachwyt nad dostępem do grillowanych potraw, napoju bogów i oczywiście toalety, czy może urok samego miejsca ale od pierwszej sekundy meczu już wiedziałam, że jestem zakochana. Oznajmiłam towarzyszom, że Loko to będzie "moja drużyna", że jest pięknie i ja tutaj zostaje!
Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0.
Zapętlone "ale fajnie!" dudniło coraz głośniej i częściej w głowie.
Drugim sobotnim meczem było spotkanie TJ Sokol Stodůlky - Cechie Smichov.
Mecz poprzedzony był uroczystością oddania do użytku nowej murawy i towarzyszącym temu wydarzeniu atrakcjom. My załapaliśmy się na końcówkę piłkarskiego turnieju dla dzieci.
Mecz poprzedzony był uroczystością oddania do użytku nowej murawy i towarzyszącym temu wydarzeniu atrakcjom. My załapaliśmy się na końcówkę piłkarskiego turnieju dla dzieci.
Ciekawe i na pewno przyciągająca oko jest "dekoracja" z wiszących na lince nad bramą wejściową na stadion butów piłkarskich.
W barze znajdującym się na obiekcie półki uginały się od trofeów i gadżetów takich jak oldschoolowa piłka.
W myśl zasady "nie ma spania na wyjazdach" starałam się dzielnie dotrzymywać kroku w spożyciu piwa Krzysztofowi, chociaż muszę się przyznać, że wyraz twarzy miałam coraz bardziej mętny.
Nie odmówiliśmy sobie również konsumpcji kiełbasy z grilla.
Nie odmówiliśmy sobie również konsumpcji kiełbasy z grilla.
Podczas przerwy na trybunach można było nabyć program meczowy. Nie tak rozbudowany jak ten z Loko ale również ciekawy, tym bardziej, że numerowany. Po meczu odbywało się losowanie gadżetów. Nie wiem niestety jakich i czy przypadkiem Krzysztof czegoś nie wygrał gdyż zaraz po ostatnim gwizdku robiliśmy transfer na trzecie spotkanie.
Na meczu byliśmy świadkami oddania strzału gołą stopą. Gołą gdyż w wyniku starcia z przeciwnikiem piłkarz zgubił but.
Mecz zakończył się wynikiem 1:2.
Więcej zdjęć z tego meczu po kliknięciu w link: TJ Sokol Stodůlky - Cechie Smichov
Transfer na trzeci mecz bez większych przygód. Pomijając małe logistyczne nieporozumienie i przepędzenie mnie po diabelnych schodach, tylko po to, żeby po nich wrócić na przystanek. Bieg po schodach pomógł mojemu organizmowi odmulić się po uzupełnieniu płynów trzema kuflami. Dojazd na mecz autobusem, 4 przystanki.
Wejście na mecz piętnastego i szesnastego zespołu szóstej ligi, FK Reporyje - 1999 Praha, nie było biletowane. Nie było również programów meczowych, za to była możliwość zakupienia gadżetów klubowych.
Na grillu marynowany serek - hermelin. Pycha!
Dla dzieciaków atrakcja w postaci dmuchanego minionka. Na obiekcie również działająca tablica wyników.
Mecz zakończony remisem 1:1, i ku mojemu niepocieszeniu, bez karnych. W niektórych ligach czeskich, mecz zakończony remisem nie kończy się podziałem punktów po 1. Po meczu jest seria rzutów karnych, gdzie wygrany zespół zdobywa 2 a przegrywający karne 1 punkt.
Do końca nie byliśmy pewni czy remis zagwarantuje nam dodatkową rozrywkę jednak okazało się, że nie tym razem.
Do końca nie byliśmy pewni czy remis zagwarantuje nam dodatkową rozrywkę jednak okazało się, że nie tym razem.
W drodze powrotnej z sobotnich meczów zaliczyliśmy obowiązkową w Pradze wizytę na Moście Karola oraz spacer po mieście. A w drodze do hotelu przystanek na piwko w umiejscowionym na podwórku kamienicy pubie.
2019-09-15 Niedziela
Niedziela była bardzo pogodna. Mój Tour Guide zaplanował dla nas obejrzenie dwóch meczów w położonej na prawym brzegu Wełtawy dzielnicy Žižkov.
Pierwszy mecz to FK Viktoria Žižkov - FC HRADEC KRÁLOVÉ.
Trochę obawiałam się czy zostanę wpuszczona z plecakiem, w którym nosiłam aparat. Zapytałam czy na mecze drugiej ligi chodzi dużo ludzi ale Krzysztof, który wizytę na stadionie Viktorii Žižkov miał już zaliczoną przy poprzednich wizytach w Pradze, mówił że niekoniecznie. Za to, że koniecznie jest to stadion, który w Pradze trzeba zobaczyć.
Pierwszy mecz to FK Viktoria Žižkov - FC HRADEC KRÁLOVÉ.
Trochę obawiałam się czy zostanę wpuszczona z plecakiem, w którym nosiłam aparat. Zapytałam czy na mecze drugiej ligi chodzi dużo ludzi ale Krzysztof, który wizytę na stadionie Viktorii Žižkov miał już zaliczoną przy poprzednich wizytach w Pradze, mówił że niekoniecznie. Za to, że koniecznie jest to stadion, który w Pradze trzeba zobaczyć.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że czeka nas kolejka po bilety. W kolejce dołączył do nas Rafał, który był niepocieszony, że nie stoimy bliżej.
Bilety 100 koron. Programów już brak, ale może dlatego, że takie ładne i kolorowe.
Catering stadionowy oferujący, oprócz standardowych grillowych potraw, JAJECZNICĘ! Przygody Rafała po kilku jego wpisach przestały mnie dziwić, stąd nie zdziwiło mnie, że jajecznica skończyła się akurat na kliencie stojącym w kolejce przed Rafałem. Niestety recenzji jajecznicy nie będzie. Zjedliśmy kiełbasę.
Na stadionie Viktorii aktywne były grupy dopingujące. Wzmagające doping wraz ze wzrostem spożytego piwka. Do tego stopnia, że przy trzecim piwku, które wypiliśmy siedzieliśmy już z kibicami Viktorii w sektorze za bramką.
Mecz zakończył się wynikiem 1:2 a ja mocno zaczęłam się zastanawiać czy bardziej podobało mi się na meczu Loko czy Viktorii!
Więcej zdjęć z tego meczu po kliknięciu w link: FK Viktoria Žižkov - FC HRADEC KRÁLOVÉ
Po śniadaniu na stadionie w Žižkovie trzeba było spalić trochę kalorii. Trasa na kolejny mecz prowadziła po schodach. Wspinaczka kaloriożerna ale w pięknych okolicznościach widokowych!
Nazwa dzielnicy pochodzi od Jana Žižki i stoczonej przez niego w 1420 roku bitwy o Witkową Górę. W drodze z meczu Viktorii mijaliśmy pomnik Jana Žižki na wzgórzu Vitkov. Jest to ponoć największy na świecie konny pomnik odlany w brązie, a na pewno jeden z największych. Ze wzgórza podziwiać można dzielnicę, strome, wąskie i kręte uliczki i zwartą zabudowę składającą się z przepięknych kamienic z przełomu XIX i XX wieku.
AFK Union Žižkov - Ambassadors Football Czech Republic, wreszcie ósma liga!
Warto było wspinać się na ten mecz, nie tylko z powodów widokowych. Klimat baro - sklepu przy stadionie przypominał klimat polskich małych gastronomii z lat 80-tych. Nawet Pani, która nalewała nam piwo jakby żywcem wyciągnięta z tych czasów.
Arbiter główny spotkania o wybitnie sportowej sylwetce. Jako asystenci - panowie ze sztabów obu drużyn. Tutaj profesjonalnie, zamienili się stronami po połowie, żeby było sprawiedliwie.
Szoł skradł bez wątpienia jeden z zawodników drużyny gospodarzy. Korzystając z pięknej pogody eksponował tatuaż. Prawdziwy anioł! Może trochę upadły, bo przed meczem, po meczu a także w trakcie uzupełniał płyny i zmniejszał pojemność płuc ćmiąc elektronicznego papierosa.
Można śmiało powiedzieć, że miał więcej talentu niż sprzętu, bo but sklejony miał taśmą pakową.
Podczas wszystkich meczów w Pradze rzuciło mi się w oczy, że styl gry jest inny niż w polskich ligach. Pomimo mocnej gry, nie zauważyłam "nejmarowania". Faulowani zawodnicy nie wydawali z siebie krzyków ani jęków, nie turlali się po murawie. Wstawali i grali dalej.
Pomoc medyczna również mnie zaskoczyła. W Pradze, zamiast znanego i używanego na wszelkie kontuzje w Polsce zamrażacza, używano wody.
Polany wodą zawodnik wracał do gry.
Użycie zamrażacza tylko w ostateczności.
"O, zobacz. To MUSI być coś poważnego. Użyli zamrażacza." zauważył na ostatnim meczu Krzysztof.
Pomoc medyczna również mnie zaskoczyła. W Pradze, zamiast znanego i używanego na wszelkie kontuzje w Polsce zamrażacza, używano wody.
Polany wodą zawodnik wracał do gry.
Użycie zamrażacza tylko w ostateczności.
"O, zobacz. To MUSI być coś poważnego. Użyli zamrażacza." zauważył na ostatnim meczu Krzysztof.
Mecz zakończył się wynikiem 1:2, a potyczka przedostatniej w tabeli drużyny z ostatnią wyglądała dokładnie tak jak miała. Wybornie!
Więcej zdjęć z tego meczu po kliknięciu w link: AFK Union Žižkov - Ambassadors Football Czech Republic
Piłkarsko byłam spełniona!
Zamknęliśmy czeski piłkarski weekend sześcioma spotkaniami!
Zamknęliśmy czeski piłkarski weekend sześcioma spotkaniami!
Warto zauważyć, że na trybunach masa pięknych kobiet. Nie dziwi fakt, że najwięcej aktorek porno pochodzi z Czech. Chociaż akurat żadnej nie udało się nam spotkać.
Niedzielne popołudnie zakończyliśmy obiadem, z typowymi, tradycyjnymi potrawami czeskimi, tak żeby do końca zapchać żyły cholesterolem.
Chociaż żadne z nas nie ma Instagrama, zabawiliśmy się w instaturystów, dzięki czemu mogę zaprezentować mój czeski obiad.
Zupa czosnkowa z grzankami i kilogramem pływającego w niej sera. Marynowany, tłusty serdelek i serek. Frytki i smażony ser, który pokonał mnie niczym frytokebab w moim lokalnym barze u Pani Oli w Łabiszynie.
Wierzcie mi, do dzisiaj żałuję, że nie miałam już nawet milimetra miejsca żeby zjeść do końca!
Chociaż żadne z nas nie ma Instagrama, zabawiliśmy się w instaturystów, dzięki czemu mogę zaprezentować mój czeski obiad.
Zupa czosnkowa z grzankami i kilogramem pływającego w niej sera. Marynowany, tłusty serdelek i serek. Frytki i smażony ser, który pokonał mnie niczym frytokebab w moim lokalnym barze u Pani Oli w Łabiszynie.
Wierzcie mi, do dzisiaj żałuję, że nie miałam już nawet milimetra miejsca żeby zjeść do końca!
Praga piłkarsko, kulinarnie, logistycznie i krajobrazowo zachwyca!
Mogę bez wątpienia powiedzieć, że jest to raj dla stadionowych turystów.
To była moja pierwsza wizyta i jestem pewna, że nie ostatnia.
Jeżeli jeszcze nie byłeś w Pradze, a lubisz piłkę nożną, czeskie piwo i grillowane potrawy - nie czekaj! Jedź do Pragi :)
Mogę bez wątpienia powiedzieć, że jest to raj dla stadionowych turystów.
To była moja pierwsza wizyta i jestem pewna, że nie ostatnia.
Jeżeli jeszcze nie byłeś w Pradze, a lubisz piłkę nożną, czeskie piwo i grillowane potrawy - nie czekaj! Jedź do Pragi :)
Dziękuję Ci bardzo Krzysztof za tę podróż! Za pokazanie mi, że to, co kocham od tylu lat, może być jeszcze bardziej interesujące.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKażdy działacz klubowy powinien zobaczyć jak się robi u Czechów futbol i otoczkę. No a Praha.... najpiękniejsza po Rzymie.
OdpowiedzUsuńCieszę się że powstał ten artykuł.