Przejdź do głównej zawartości

1/2019 Lechia Gdańsk 2 - 1 Pogoń Szczecin 2019-02-09

Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony, a jak zaczynać piłkarski rok to z Ekstraklasą i to na dodatek Derbami Pomorza.
2019 rok na trybunach rozpoczęłam tam, gdzie zakończyłam 2018 - w Gdańsku.






Mecz 21 kolejki Ekstraklasy pomiędzy Lechią a Pogonią rozgrywany był 09.02.2019.
Była to moja druga wizyta na stadionie Energa, który tak samo jak za pierwszym razem wywarł na mnie niesamowite wrażenie. 




Tym razem miałam czas i przyjemność odwiedzić przystadionowy pub. Zaletą tego miejsca, oprócz możliwości zaspokojenia pragnienia, jest doskonały przepływ informacji dotyczących ruchów na trybunach. Zasłyszałam, że kibice Pogoni szykują oprawę, a na meczu stawiła się ich niesamowita ilość 1800 głów. 

Ciekawostka:
Pub przy stadionie to jedno z niewielu miejsc gdzie kolejka do WC ustawia się do toalety męskiej nie damskiej. 

Spotkanie rozpoczynało się wieczorem a aura nie rozpieszczała, jak to w lutym - było zimno. Bardzo zimno.
Przed meczem uczczono pamięć zamordowanego prezydenta Gdańska - Pawła Adamowicza. Piłkarze Lechii tego dnia grali w czarnych koszulkach. Jedną z koszulek przekazano bratu Adamowicza. 



Spotkanie obfitowało w masę atrakcji zarówno na trybunach jak i na murawie. 





Zasłyszane w pubie informacje okazały się prawdziwe i kibice Pogoni zaprezentowali oprawę z pirotechniką.



Kibice gospodarzy w przerwie meczu odśpiewali nieco zmodyfikowaną wersję przeboju grupy Maanam "Krakowski spleen".





Na trybunach działo się dużo i głośno.

Sportowo, zaznaczając że w tej materii jestem laikiem, też się działo. Lechia zdobyła bramki po stałych fragmentach. Pogoń po rzucie karnym. 
Sędzia spotkania Szymon Marciniak podyktował wcześniej rzut karny, jednak po weryfikacji VAR, karnego zamienił na rzut wolny. 



Mecz zakończył się wynikiem 2:1, chociaż z mojego laickiego punktu widzenia podział punktów nie byłby wielką niesprawiedliwością.




Jeżeli wierzyć, że jaki pierwszy mecz w roku taki cały rok, to czeka mnie naprawdę ciekawy i emocjonujący 2019 rok. 



Statsy i ciekawostki z mojego 1/2019:
- była i PIŁA! bo wybrała się w podróż pociągiem :)
- odbyłam pierwszą w życiu podróż "piro-SKM"
- w meczu padła bramka z karnego, ale też karny został odwołany po VAR

Zdjęcia z meczu mojego autorstwa można obejrzeć klikając poniżej:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

BYŁA I PIŁA

Lubię obejrzeć mecz lub pięć. Stadionowy piknik i piwożłop w wolnych chwilach. Stara baba z futbolowym zboczeniem. Im niższa liga tym większa frajda. Zakochana w klimatach "kartoflisk", w żyjących trybunach, boiskowych i poza boiskowych historiach. Fotograf amator, zdarza mi się focić na meczach dla lokalnej prasy a i czasem dla Stadionowych Oprawców. Z pociągiem do pisania, na zasadzie: "nie umiem, nie wiem, ale się wypowiem". Zmagam się z przypadłością sraczki słownej, zwanej w niektórych kręgach "słowotokiem". 

Fotbal je moje láska! Czeska miłość, czyli o weekendzie w Pradze 13-16.09.2019

Chciałam opisać wrażenia, emocje i atrakcje weekendu w Pradze na świeżo ale wyszło jak zawsze i od wrześniowej wizyty minęło już trochę czasu. Nigdy wcześniej nie byłam w Pradze ani w ogóle w Czechach na meczu. Wiele dobrego słyszałam i cieszę się, że udało mi się doświadczyć osobiście. Organizatorem, sponsorem, przewodnikiem i towarzyszem wyjazdu do Pragi był Krzysztof - Wagon Trzeci Pociągu do Futbolu , znany również jako mój konkubent. Moja rola w tym wyjeździe ograniczyła się do zachwycania się wycieczką.  Wspomnę, że kiedy jeszcze Krzysztof nie był tak bliski mojemu sercu, na portalu społecznościowym obejrzałam zdjęcia z jego wyjazdu do Portugalii. Już wtedy wiedziałam, że jeżeli ktokolwiek miałby zorganizować wycieczkę spełniającą w 100% moje wymagania dotyczące turystyki, to właśnie On. 2019-09-13 Piątek Do Pragi podróżowaliśmy pociągiem. Trasa Bydgoszcz - Warszawa - Praga. Pierwszych czeskich uroków doświadczyłam zaraz po przekroczeniu granic...

Weekend z ESA, czyli jak skutecznie zagłuszyłam głód futbolu.

Grudniowy weekend spędziłam na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. W piątek odwiedziłam Poznań, a że wrażeń było mi mało, w niedzielę pojechałam do Gdańska, na "hit kolejki". Nie bez powodu w cudzysłowie.  O ile mecz w Gdańsku był od jakiegoś czasu w planach, to Poznań był całkowitym spontanem. Przeczytałam u znajomego na tablicy FB, że ma wolne miejsce w aucie na piątkowy wyjazd na mecz. Do Poznania mam 150 km, a że mam już swoje lata, wzrok daleki od sokolego i spektakularny wjazd w las autem na koncie, to dalsze, a zdecydowanie nocne podróże wolę spędzać jako pasażer.  Głos rozsądku co prawda sugerował pozostanie w domu i wyleczenie kataru, ale głos znajomego Groundhopper'a: "Debiut Nawałki w Poznaniu zobaczysz - co ci szkodzi?!"  ostatecznie przechylił szalę na wyjazd. Właściwie to jedyne co mogło mnie jeszcze odwieść od tego pomysłu to negatywne rozpatrzenie wniosku akredytacyjnego, ale Lech Poznań nie trzyma w niepewności i info...