Mecz Arki z Koroną był drugim a zarazem kulminacyjnym elementem weekendu w Trójmieście. Jak na prawdziwego wczasowicza przystało, mecz poprzedziłam spacerem Nadmorskim Bulwarem. Szczęśliwie wiatr nie urwał mi głowy i po konkretnej inhalacji jodem udałam się na stadion. Nieczęsto podróżuję pociągiem ale odkryłam niezaprzeczalne zalety takich wycieczek. Przede wszystkim duże możliwości konsumpcyjne. Przed meczem wybraliśmy się do restauracji położonej paręset metrów od stadionu. Nie tylko my wpadliśmy na tak znakomity pomysł, bo ludzi w lokalu cała masa. Przy stoliku obok działacze związkowi na obiedzie... Między innymi... obiedzie ;) Jak wiadomo, jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, dlatego obecny przy stole VIP Michał Listkiewicz uspokajał współbiesiadników: - Spokojnie! Panowie! Jak trzeba opóźnić mecz - to już dzwonię. Mecz oczywiście rozpoczął się o czasie. Kibice Arki zaprezentowali oprawę na...